aleksab napisał(a):spioh napisał(a):jak można zepsuć flet prosty? paliłaś nim w piecu czy połąmałaś na kimś? 
nie no pewnie w odwecie wsadziła go keyowi do rury wydechowej w mtocyklu
:lol2:
nie no żartuje
swoją droga tez jestem ciekawa co z nim zrobila
ale znając jej zdolnosci .... 
A no jak widać w moim wykonaniu wszystko jest możliwe

Jeśli chodzi o flet to po prostu był już stary i nie miał dobrej barwy i ogólnie fałsz straszny

A nie kupowałam nowego bo edukacje w gimnazjum skończyłam i nie był mi nowy koniecznie potrzebny
Jeśli chodzi o x.Karola to przecież ja jestem dobre dziecko i poza ciągłym zabieraniem smyczy z rybkami i kłótniami w duchu pokoju i miłości nic mu nie robię

A sory jeszcze się spowiadam
<a może spowiadałam właściwie???>
A jeśli chodzi o flażolet...
Wróciłam z rekolekcji w 2008roku to chyba było

zmęczona padnięta
<a czekały mnie jeszcze 1 długie rekolekcje> i on mi spadł ze stolika czy szafki nie pamiętam już dokładnie... a, że moje lenistwo nie zna granic... :oops: i wtedy doszło zmęczenie to no właśnie...
Następnego dnia rano przyszła moja koleżanka i tak rozmawiamy sobie

I nagle się mnie pyta: a co się stało z tym flażoletem??
Ja zdziwiona o co w ogóle jej chodzi...

I go podnosi...
Okazało się,że nie wiem nawet kiedy musiałam na niego ustać... a ze ja dziewczyna w której jest wiele ciała do kochania

no to się biedaczyna po prostu wgioł.. ale na upartego grać się da... :mrgreen:
Choć muszę przyznać, że nie wygląda to zbyt estetycznie... no może komicznie...
I oto historia fletu i flażoletu

Dziękuję za uwagę