Drizzt
Stały bywalec
    
Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
|
Moim zdaniem zależy to od tego, co uznajemy za tolerancję (jak napisali przedmówcy). Nie chcę tu odnosić się do slownikowych definicji i rozpraw logicznych, więc napiszę prosto:
Uważam, że katolik:
1. Ma jak najbardziej prawo uznawać za negatywne MORALNIE (bo na negatywność fizyczną musiałby mieć dowody, których brak) przejawy homoseksualizmu (tak poglądy, jak i działania). Nikt mu tego nie odbierze, to jego ocena, i ma do niej pełne prawo.
2. Ma prawo do nie dopuszczania do postaw homoseksualnych we WŁASNYM życiu, czy też wychowywania dzieci zgodnie z tym (w heteroseksualiźmie).
3. Ma prawo wyrażać swoje opinie w kulturalny sposób, bez obrażania osób homoseksualnych czy posądzania ich o przypadłości, które nie są udowodnione (np uznawanie ich za chorych, mimo, że jak na razie nikt nie wykazał eksperymentalnie, że homoseksualizm jest chorobą)
4. Nie ma prawa zmuszać społeczeństwa do uznawania własnych poglądów (anty-homoseksualnych) za obowiązującą normę moralną, prawną etc.
Innymi słowy, w ktrótkim podsumowaniu: Uważam, że katolik może myśleć co chce, jak i wyrażać swoje opinie (w ramach kultury i potwierdzenia naukowego oczywiście), jednak nie ma najmniejszego prawa do wywierania jakiejkolwiek presji, oszczerstw czy wymuszania stosowania własnych poglądów na ogóle społeczeństwa.
|
|
12-01-2010 16:44 |
|